Zaczynam to kochać :) Nie, cóż ja plotę, ja zawsze to kochałam! Ale robienie gadżetów do sesji dziecięcych przynosi dodatkową frajdę: można potem podziwiać piękne zdjęcia w różnych aranżacjach. Dziś łóżeczko i księżyc. Łóżeczko trochę większe niż dla lalki. Pled mój, z szalików kiedyś zrobiłam (niektórzy zapewne pamiętają ;)).
Przybył do mnie sznurek (nie, to lina, obraziłaby się, gdyby usłyszała, jak ją sznurkiem nazwałam! To lina, dość gruba, cuuuuudna!!!). Natychmiast zabrałam się za sznurkową robotę. Na razie powstała misa i kosz. I serducho.
A to kwiatuszki, które dostałam od mojego synka. Bez łodyżek wprawdzie, ale kto by się tym przejmował ;)