7 czerwca 2014

Drewniana pasja


Tak sobie myślę, że szczęściara ze mnie. Bo to szczęście robić w życiu coś, co się kocha. Czasami jestem zmęczona (no dobra, jestem zmęczona ogromnie nie czasami, a każdej nocy, gdy kończę pracę), czasem marudzę, że doba taka krótka, ale jednocześnie cieszę się jak dziecko. Każdym drobiazgiem, który wychodzi spod naszych rąk. I tymi większymi projektami, nad którymi pracujemy trochę dłużej, czasem tygodniami. Oj, nie będę się rozpisywać, jest fajnie i tyle :)

A do przemyśleń skłoniła mnie lektura czasopisma "Piękno & Pasje". Polecam, bo pełne jest pięknych zdjęć wspaniałych wnętrz i dekoracji. I historii ludzi, których pochłonęła pasja. 

Dziś drobiazgi pokażę, coś, co robię, gdy muszę odpocząć, oderwać się od pracy. Biorę kawałek drewna i bez głębszego zastanowienia, coś z niego robię.  Relaks i frajda w jednym :)




Mój syn wpada czasem do drewutni i podkrada nam kawałki drewna, klocki, prosi o wycięcie jakiegoś zwierzaka, dziwnego stwora. A potem pięknie się tym bawi. 




 Dziecko rysuje, tata wycina :) 



A to dzieła bohaterki jednego z artykułów  w "Piękno & Pasje". Prawdziwe cuda. Kocham takie historie :)





I nie mogę się powstrzymać, muszę pokazać kogoś, kto urzekł mnie kompletnie:




Źródło: "Piękno & Pasje"