Wybrałam się dziś do sklepu. Sklep nazywa się Rolnik. Jaki fantastyczny ten sklep! Znalazłam tam linę, grubą, grubaśną, jutową. Mieli ostatnie 25 m, zatem je nabyłam :) Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę. W końcu zrobię dzieciom piękną huśtawę, w końcu drewniane skrzynie będą miały uchwyty, na jakie zasługują. Ptaszyny, które obsiadły linę wyglądają na takie maleńkie. A wcale takie nie są. Cudna lina, prawda?
... wiem, że najnormalniejsza to ja nie jestem, ale ja naprawdę cieszę się z dzisiejszych zakupów. Oprócz liny kupiłam kilka innych fajnych rzeczy. Np. deskę, brzeszczoty i takie tam :)
Pozdrawiam wszystkich wiosennie!!!
No, prawdziwie kobiece zakupy zrobiłaś:)))
OdpowiedzUsuńAle doskonale Cię rozumiem, ja też lubię zaglądać do takich sklepów, zawsze coś dla siebie znajdę...
Ściskam słonecznie :)
No, zachowałam się, jak typowa kobieta ;) Buziaki :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńlina prezentuje się bardzo dostojnie w towarzystwie ptaszków i serduszek :)
OdpowiedzUsuńLina jest cudna ;) Ptaszyny pasują do niej doskonale :)
Usuńhehe a ja dziś tak dla siebie kupiłam sobie siatkę kurnikową ocynk jaka miałam radość!!!
OdpowiedzUsuń:D pozdrawiam ciepło
Oooo siatkę też bym chciała :) No zakup podobny w sumie ;)))
UsuńWiosenne te ptaszynki, linka bardzo fajna, zrobilas pomyslowy zakup!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No, mąż się zdziwi ;)
UsuńAle fajne ;) wiosna przyszła
OdpowiedzUsuńPrzyszła i niech już zostanie :)
UsuńPtaszki :) już czuję wiosnę :)
OdpowiedzUsuńDziś wiosna była wszędzie, cudnie było! Ptaszki też były wszędzie :) U mnie w domu dosłownie wszędzie ;)
UsuńTa dziwna kobieta ma świetny gust :)
OdpowiedzUsuńNooo, sznurek piękny, taki gustowny, prawda? ;))
UsuńWiesz, ja uważam ze my wszystkie nie jestesmy normalne ale wręcz wyjątkowe :-) bo cieszą nas rzeczy , ktore wiele kobiet nawet do ręki by nie wzięła. A co dopiero jakbyś im zadała pytanie - co z tego można zrobić . Heh zakupy cudne . Ja też w sobotę zaszalalam . We wsi obok mamy sklepik otwierany jak ich znajdzie ochota z artykułami dawnego wojska norweskiego. Akurat przejezdzalismy . Wpadam i zaczęłam upychac do koszyka motki ze sznurkiem i stare lniane serwery . Też jestem nienormalna ? Buziole
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że jesteś! Tak pozytywnie :) I dobrze, bo co to za nuda by była ;) Jeju sklep z artykułami z dawnego wojska, marzenie!
UsuńJa też co nieco zakupiłam zapraszam do mnie ....moje chyba trochę bardziej kobiece, ale linę tez bym zgarnęła:-))))) Gosia z homefocuss
OdpowiedzUsuńNo kobiece bardzo i śliczne! Gdzie mojej lince do takich cudności! Wiosennie u Ciebie i świątecznie już :) Pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam takie zakupy! Tylko pogratulować nabytku:D
OdpowiedzUsuńPrawda, że dobry zakup? ;) 25 metrów szczęścia :)))
UsuńPozytwnie zakręcone hehe Lina z pewnością przyda się do wielu rzeczy. Obawiam się nawet, że te 25 m to może być mało na Twoje pomysły. Buziaki wiosenne!
OdpowiedzUsuńJa już powiedziałam sprzedawcy, żeby może zamówił jeszcze trochę tej liny ;)
Usuńlina/sznur jest boska/i! a ptasiątka przesłodkie...
OdpowiedzUsuńja mam teraz ochotę na lniany obrus na wielkanoc.
a wiesz jak mamci się spodobało ogromne serducho?! na pewno wykorzystamy je przy 'gorącym garnku'!
:-)
Natalia, lniany obrus to niezbędnik! :) A to serducho na lnianym obrusie będzie wyglądało cudnie, zupa zdecydowanie pyszniejsza będzie (choć domyślam się, że Mama przepysznie gotuje, więc trudno będzie jeszcze "dopysznić" :)).
Usuńraz wredna, raz się podlizuje...
Usuńosz Ty! :-)
Jak każda baba :)
UsuńSerce z liny urocze,czyli zakupy w pewnym sensie udane :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, nie w pewnym sensie, a bardzo udane! ;)
UsuńJuż sobie wyobrażam tę linę przy Jaszwe... Mmmm. Pięknie by wyglądał :D A jak pomyśle, że ma on jeszcze te stare, materiałowe żagle, a nie to coś, co teraz produkują, to aż... mhr :D Przepięknie by wyglądał z taką liną <3
OdpowiedzUsuńTylko na co ja bym użyła 25 metrów? Najwyżej na fał :D ;/
No to do dzieła! Linę trza zakupić i wyposażyć pływajka odpowiednio :)
UsuńHo ho. Żeby pływajek był swój własny, to byłby tak odpicowany, że nie byłoby piękniejszej łajby w Polsce :D
UsuńAle niestety nie jest swój. Może kiedyś coś będzie, jakiś pływający Drewniak :)
I dziękuję Ci za komentarze u mnie na Pannie i Panu Drewniani :) Zupełnie mi zniknęły, dopiero na emailu zobaczyłam, że są :D
UsuńJak dzień mija, porobiłaś coś nowego z drewienka? :)
Lina genialnie się prezentuje z tymi "pisklakami"! Zakupy nie dziwnej, tylko wyjątkowej kobiety!
OdpowiedzUsuńWśród znajomych dziwnie się czuję jednak ;) Jak zachwycam się kawałkiem jutowego materiału czy moją liną, patrzą na mnie bez zrozumienia :)
UsuńHah, na mnie tak się patrzą prawie cały czas :D Zwłaszcza, jak się do drewna dorwę :D
Usuńładna lina :)
OdpowiedzUsuńŁadna :)
UsuńPiękna, super będzie wyglądać jako dodatek do rzeczy przez ciebie zrobionych :)
OdpowiedzUsuńA będzie, będzie! Już niedługo pokażę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLina super też dostrzegam jej urok, napewno ją wykorzystasz w oryginalny sposób. Ptaszorki słodziutkie ! ...a można je nabyć ??? i po wiela ? W sklepiku chyba jeszcze ich nie ma , albo ja ślepa jestem :)
OdpowiedzUsuńGosiu, bo one tak razem wszystkie, jako ptaszki ogólnie w tym sklepiku, pod jednym zdjęciem i na dodatek surowe. Jakoś nieskładnie się wyrażam tak z rana :))) Maila wysłałam :)
UsuńJa rozumiem tę radość. Najszczęśliwsza jestem w czasie zakupów w Leroy Merlin. Co tam ciuchy i inne buty, ostatnio na tapecie śrubokręty, szlifierki i inne cudeńka;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Leroy, Rolnik ;) - to dopiero sklepy :)))
UsuńTak się cieszyć z kawałka liny ?! Jak dobrze, że nie jestem jedyną szurniętą na świecie ;)) Jeszcze nie widziałam bloga ale zapisuję się w ciemno!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadłaś, rozgość się :))) Lubię mieć towarzystwo w swoich dziwactwach :)
UsuńJa też uwielbiam takie niby nie kobiece zakupy :)
OdpowiedzUsuń