Jadę ja sobie samochodem. Drogą idą dwa małe koteczki. Zatrzymuję się, bo w stronę koteczków mknie wielki owczarek, a koteczki zwiewają wprost pod mój samochód. Owczarek ich nie dopadł, koteczki jednak nie bardzo chciały się spod samochodu wynieść. Odczekałam, sprawdziłam, czy ich tam nie ma, odjechałam. Na szczęście powoli, na drugie szczęście blisko (do domu miałam najwyżej kilometr). Zaparkowałam i usłyszałam miauczenie. Szukam, sprawdzam. Otwieram maskę, a tam kotek. Dobrze, że droga krótka. Nie wiem, czy w całości by dotarł, gdybym jechała dłużej, z normalną prędkością. A pod maską temperatura zabójcza przecież, szczególnie w upał. Nakarmiłam kociaka i wróciłam tam, gdzie go znalazłam, bo dwa były przecież. Drugi ukrył się w krzakach przy drodze, tak żałośnie miauczał. I tak pięknie się przywitały. A potem wlazły do mojego samochodu. A teraz śpią na kanapie, wtulone w siebie, taka jedna kulka leży. Nie wiem, czy mają dom, wstępnie popytałam, nikt ich nie zna. Ale są chudziutkie, brudne (już nie, już po kąpieli :)). Ech... Ja wcale nie chciałam więcej zwierząt :(
Dobra z Ciebie Kobieta. Takie znajdy, nazywane przez moja Siostrę Gratisami, przynoszą... szczęście :)
OdpowiedzUsuńMasz serducho jak stodoła :-) A może nawet jeszcze wieksze :-) Z pewnością jeszcze wieksze!!!! :-) Nie wiem, jaki masz stosunek do kastracji, ale warto by było się na to zdecydować... Gdyby wszyscy ludzie, którzy nie chcą rozmnażać zwierzaków by tak robili, nie ginełyby na drogach, z zimna, z chorób i z rak zwyrodnialców.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwa jestem, ze tak sie Twoja przygoda zakończyła :-*** Wielki całus dla Ciebie i kiciaków :-*
Urocze maluchy :3 Ale temu z mniejszą plamą na pyszczku wkropiłabym gentamycynę lub neomycynę do oczu, bo krwawienie może oznaczać zapalenie spojówek.
OdpowiedzUsuńOne są przeurocze! :)
UsuńWystarczyła sól fizjologiczna, od wczoraj oczęta czyste. Ale i tak weterynarz musi je obejrzeć, więc i oczy sprawdzimy.
Wiedzą koty do kogo przyjść...dobry człowiek musisz być, a one to czują:))) Kotki się zadomowia i ... byle do następnego czerwca...
OdpowiedzUsuńJa Ci tu dam do następnego! Uważaj, bo miauczącą paczkę dostaniesz, jak mnie szczęście do znajd nie opuści :) Wszak adres znam!
UsuńBoże uchowaj!!! Ale byłby rwetes jakby moja Roksi je zobaczyła:)))
UsuńSłodziaki :) dobrze będą mieć u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńKoty świetne - a dorosły widac ewidentnie, że mu nie pasi :D
OdpowiedzUsuńOj nie pasi :)Młodym natomiast pies nie pasi. Ale jakoś się wszyscy dogadają :)
UsuńNo i przybyło Ci kociego szczęścia :)))
OdpowiedzUsuńDobra kobieta z Ciebie, one się na Tobie od razu poznały :)
Koty są śliczne. Dobrze, że są wśród nas tacy ludzie jak Ty:) W zeszłym roku też przygarneliśmy kotka, którego znaleźliśmy w rowie.
OdpowiedzUsuńBoskie!
OdpowiedzUsuńJa Ci te dwa boskie mogę podesłać! ;)
UsuńSłuchajcie, jakie to są łobuziaki, wymiękam! One są wszędzie, nakręcają się wzajemnie, a ja... oszaleję :)
OdpowiedzUsuńMają szczęście te kociaki. A dla Ciebie radość i kłopot...
OdpowiedzUsuńJa znam takiego kotka, który teraz mieszka u mechanika, a przybył pod maską busa... 200km!
O masz :) A ja myślałam, że ten mój taki oryginalny sposób wybrał :) No to szacun ogromny dla tamtego kociaka!
UsuńAle cuda! Zazdroszczę Ci, choć wiem, że to kłopot. Nie mam kotków i nie mam widoków, żeby je mieć, a tak bym chciała znaleźć kocięta :((
OdpowiedzUsuńświetne są!
To zdjęcie z pupkami boskie! :)
OdpowiedzUsuńdobre masz serce :)
OdpowiedzUsuńJak miło się zrobiło czytając ten wpis ;) masz wspaniałe serduszko, nie odmówiłaś tym małym ślicznym kotom... są piękne ;]
OdpowiedzUsuńJak tak dalej pójdzie to kociarą będziesz po całości!
OdpowiedzUsuńSzczęściarze :) Trafiły na Ciebie. Przepiękne są, sama mam kota więc wiem jakie cuda może wymyślić taki kudłaty mieszkaniec, a co dopiero dwa małe :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń