Koleżanka poprosiła mnie o zrobienie kilkunastu serc pastelowych, które ozdobią imprezę urodzinową jej córeczki. Zawisną na sznurku i będzie girlanda. Postanowiłam do girlandy dodać imię małej. Litery i serca najpierw spatynowałam i... chętnie tak bym je zostawiła. Ale wiem, że pięciolatka nie będzie zachwycona. Miały być pastelowe, zatem będą. Ale już dostałam zamówienie od mojej córki na jej imię. Brązowe, patynowane. Jakże się cieszę, że chce właśnie takie :)
fajne to jest:D mi też bardziej podobają się brązowe:D
OdpowiedzUsuńMi się podobają i takie, i takie, choć przychylam się mimo wszystko do kolorowych. Jeśli pobejcowane na brąz, to z grubych dech , takich jak piernikowy domek. Dla mojej Hanki te kolorowe pasowałyby jak ulał, ale dziewczę ma dopiero 5 lat i nie lubi pastelowych kolorów, tylko nasycone. A mamy podobne żaluzjowe szafki:)
OdpowiedzUsuńOne ślicznie wyszły w tych pastelach, to fakt. Przetarłam bardzo delikatnie brzegi, bo mama małej chciała je trochę postarzyć. Ale mnie zachwyciła sklejka spatynowana (bo to patyna, na surową sklejkę położona). Już mam pomysł na fajne wykorzystanie płaskich sklejkowych patynowanych liter w moim domu :)
OdpowiedzUsuńA Hanka Twoja na dużego plusa ;)